„A Change Is Gonna Come”

„A Change Is Gonna Come”

Ta piosenka z 1964 roku jest dziś ważnym elementem amerykańskiej kultury. A wszystko za sprawą jej przekazu. I tu pierwsza niespodzianka, bo utwór będący dziś symbolem walki o równość obywatelską, w sferze tekstowej wydaje się niewinny. Ale o tym za chwilę, najpierw posłuchajmy pierwotnego wykonania jej autora Sama Cooke’a, bo dzięki temu utworowi artysta wszedł do panteonu współczesnej kultury. Piosenka znajduje się w czołówce piosenek wszech czasów wielu zestawień, w tym magazynu Rollig Stone (w edycji z roku 2004 znajduje się na 12 pozycji, a w 2021 r. jest już na trzecim miejscu) i National Public Radio, które umieściło utwór wśród 300 najważniejszych piosenek, a także uznało „A Change Is Gonna Come” za symbol walki o praca obywatelskie.

Piosenka powstała pod wpływem dramatycznego wydarzenia z udziałem artysty: 8 października 1963 roku, podczas swojej trasy koncertowej w Luizjanie, Coke przybył z całą ekipą do hotelu w Shreveport. Tam odmówiono przyjęcia gości, mimo wcześniejszej rezerwacji. Wiadomo było, że to nieporozumienie wynikało z polityki hotelu „tylko dla białych”. Artysta wpadł w szał, odmawiając opuszczenia hotelu dopóki nie dostanie odpowiedzi od managementu. Kiedy ostatecznie grupa opuściła hotel i pojechała do innego, tam już czekała policja oskarżając artystę o zakłócanie spokoju. Następnego dnia The New York Times umieścił artykuł tytułując go „Lider afroamerykańskiego zespołu zatrzymany w Shreveport”, a całe środowisko było poruszone, stąd pewnie ta dodatkowa, ważna symbolika napisanej pod wpływem tych wydarzeń piosenki. W 2019 roku mer miasta przeprosił rodzinę artysty, a jemu przyznał pośmiertnie symboliczne klucze do miasta.

Teraz warto się przyjrzeć tekstowi – proponuję tłumaczenie, żeby lepiej zrozumieć fenomen piosenki. Widać wyraźnie, że sam tekst mocno ukrywa dzisiaj znany sens piosenki, dlatego warto znać kontekst jej powstania. Być może mamy tu do czynienia ze zjawiskiem dorabiania ideologii do utworu, który osiąga niespodziewany sukces. Co by jednak nie powiedzieć, to piosenka bardzo szybko zyskała sławę utworu wywrotowego, jest hymnem Ruchu Praw Obywatelskich, a jej tytuł  został umieszczony na ścianie Narodowego Muzeum Historii i Kultury Afroamerykanów.

Urodziłem się nad rzeką w małym namiocie
I odtąd płynę jak ta rzeka

Już długi czas nadchodzi,
Ale wiem, że przyjdzie zmiana,
Tak będzie

Tak ciężko jest żyć, ale boję się umrzeć,
Bo nie wiem co jest tam, za chmurami

Już długi czas nadchodzi,
Ale wiem, że przyjdzie zmiana,
Tak będzie

Idę do kina i na miasto
A ktoś ciągle mi mówi: Nie włócz się

Już długi czas nadchodzi,
Ale wiem, że przyjdzie zmiana,
Tak będzie

Idę do mojego brata
I mówię: Bracie, pomóż mi, proszę,
A on jedynie powala mnie na kolana

Był taki czas, kiedy myślałem, że długo tak nie wytrzymam,
Ale teraz wierzę, że jestem w stanie iść dalej

Już długi czas nadchodzi,
Ale wiem, że przyjdzie zmiana,
Tak będzie

Przeglądając nowe wykonania piosenki przekonujemy się o jej symbolicznym znaczeniu – większość wykonań pochodzi z koncertów organizowanych pod hasłem walki o prawa obywatelskie. Następnym wspólnym mianownikiem są wykonawcy – wszyscy reprezentują środowisko czarnoskórych. Są wyjątki, ale o tym nieco później. Teraz posłuchajmy kilka ważnych interpretacji, zaczynając od wielkiej Arethy Franklin. Jej wykonanie różni się od większości wersji za sprawą krótkiego wstępu. To, co zrobiła artystka, to jak zwykle mistrzostwo, jakby nie miało większego znaczenia, czy wykonuje ona utwór własny, czy obcy – wszystkie  śpiewane są z tą samą charyzmą i artystyczną jakością.

Teraz kilka wykonań męskich. Wszystkie mieszczą się w podobnej stylistyce, a różnią je jedynie drobiazgi. Ale to właśnie one stanowią o klasie tych wersji. Na początek propozycja Otis Reddinga, nagrana w tym samym czasie co oryginał. Można ją docenić za jeszcze bardziej dramatyczną interpretację, jakby artysta dokładnie wiedział, co autor piosenki chciał nam przekazać.

Wykonanie Seala to uwspółcześniona wersja. Także mieści się w podobnej stylistyce, ale jest tu inny rodzaj wrażliwości.

Wykonanie Johna Legenda jest właściwie jedynie współczesną, wierną wersją piosenki. Ale właśnie na tym polega szacunek artysty, bo chyba każdy, kto zna Legenda nie ma wątpliwości, że artysta mógł ją mocno unowocześnić. Jednak wtedy uciekłoby to co najważniejsze. Brawo!

Z pozoru podobnie jest w przypadku nieocenionej Pandy Labelle. Mimo, że piosenka jest utrzymana w znanej już konwencji, to interpretacje tej artystki zawsze zwracają uwagę. Jej osobiste ucieczki w klimaty kontrolowanej improwizacji zawsze robią na mnie wrażenie,

Nagranie zespołu Greta Van Fleet to jedno z nielicznych ciekawych wykonań białych artystów. I może nie miałoby to większego znaczenia, gdyby nie fakt, że wszystkie ciekawe wersje wykonywane przez artystów czarnoskórych, a to na pewno nie jest przypadek.

I tu trzeba jeszcze wspomnieć o interpretacji Celine Dion. Jest ono symboliczne – zostało wykonane podczas koncertu upamiętniającego Arethę Franklin. I tak właśnie piosenka zaznaczyła swoje ważne miejsce w historii muzyki popularnej.

Wojciech Wądołowski

maj, 2022 r.