Don’t Dream

„Don’t Dream It’s Over”

„Don’t Dream It’s Over”, piosenka często funkcjonująca pod nieoficjalnym tytułem Hejnał (od początkowego wersu refrenu : ” Hey now, hey now / Don’t dream it’s over”), to już niemalże 30. letni utwór z repertuaru australijskiego Crowded House. I tu pierwsza ciekawostka – piosenka nie znajduje się w zestawieniu  500 utworów wszech czasów amerykańskiego magazynu Rolling Stone, natomiast w jego odpowiedniku w Nowej Zelandii zajmuje 2., a w Australii 7. miejsce!

Mimo swojego rzekomego nikłego wkładu w rozwój światowej muzyki rozrywkowej, utwór ciągle przyciąga nowych wykonawców, inspirując do ciekawych wykonań. O dziwo są tu nawet artyści amerykańscy! Diana Krall wykonuje  piosenkę jak zwykle po swojemu, a przy okazji po mistrzowsku. Odczytanie tego dyskotekowego utworu w sposób delikatny i artystyczny, świadczy o wielkiej wrażliwości i muzykalności artystki.

Do dużego międzynarodowego sukcesu piosenki przyczynił się Paul Young, który zaledwie 5 lat po premierze nagrał swoją wersję. Ta wersja na pewno nie jest odkrywcza, nosi jednak znamiona dobrej produkcji – taki poziom profesjonalizmu, w połączeniu z mistrzostwem samego utworu, był skazany na sukces. Sukces komercyjny, bo na taki zapewne był skierowany.

Zespół Less Stress nagrał wersję znacznie dłużą od oryginału, ale ciekawą. Ta interpretacja w momencie powstawania (1990) uchodziła za nowoczesną. Dzisiaj można pewnie to określić początkami muzyki klubowej.

Podobnie nowocześnie potraktowała utwór amerykańska wokalistka młodego pokolenia, Lolo. Artystka, znana głównie z autorskiego repertuaru, udowodniła, że potrafi interesująco wykonać  cover. W swojej wersji postawiła na minimalizm, dzięki czemu nagranie przekonuje prawdą, ale też podskórnym indywidualizmem. Bo jest w tym nagraniu coś, co trudno jednoznacznie nazwać. Na pewno czuje się tutaj osobiste zaangażowanie artystki.

Za każdym razem uważnie przyglądamy się próbom unowocześnienia starych piosenek, co oprócz walorów odkrywania wartości artystycznych, przynosi samemu utworowi nieśmiertelność lub nieco dłuższe życie. Raper Classified posługuje się piosenką do wyrażenia swoich, zupełnie innych niż w oryginale, treści. W takich przypadkach zawsze rodzi się pytanie, kto tu bardziej powinien być wdzięczny – nowy wykonawca za możliwość wykorzystania znanego motywu muzycznego, czy twórca utworu za odkurzenie zapomnianego starocia?

Na zakończenie wracamy do korzeni, czyli miejsca narodzin utworu. Australijska wokalistka Sarah Blasko nagrywa wersję wymykającą się klasyfikacjom. W tym nagraniu zachwyca znakomite uchwycenie nastroju. Koncepcja nagrania refleksyjnego zastała wzmocniona ciekawą aranżacją. Takie opracowanie piosenki, bez najmniejszej ingerencji w strukturę utworu (linia melodyczna i tekst), to najwyższe mistrzostwo. I taki właśnie jest właściwy sens wykonywania coverów.

Ta krótka historia nowych opracowań piosenki „Don’t Dream It’s Over” to głównie lekcja, w jaki sposób można odmłodzić i uatrakcyjnić stosunkowo młody i raczej popularny utwór. Kilka zaprezentowanych nagrań nie daje jednoznacznej odpowiedzi, bo każde z nich reprezentuje inną stylistykę i różny poziom kreacji artystycznej. To, co jednak je łączy, to właśnie wyraźna koncepcja i wierność swojemu muzycznemu światu. Tu po raz kolejny przekonujemy się, że autentyzm i konsekwentne podążanie swoją drogą prowadzi do upragnionego celu.

Wojciech Wądołowski

marzec, 2015 r.