„Everybody Hurts”
Dzisiaj korzystamy ze stosunkowo rzadkiej okazji przyglądania się utworowi młodemu. Na tle większości piosenek znajdujących się na szczycie popularności pod kątem tworzenia nowych wersji, piosenka 27. letnia jest niezwykle młoda. I już ten fakt może imponować – piosenka bardzo określona stylistycznie, niewątpliwa wizytówka zespołu R.E.M., na pewno jest magnesem dla nowych wykonawców, ale raczej pułapką. Bo niewątpliwie dużo łatwiej gra się utwory zapomniane, nieżyjących twórców i pierwszych wykonawców, bo wtedy jak gdyby zmniejsza się poziom odpowiedzialności.
„Everybody Hurts” to piosenka z 1993 roku nagrana na album „Automatic for the People” zespołu R.E.M. Piosenka znajduje się na 10. miejscu zestawienia utworów wszech czasów magazynu „The Telegraph”.
Nie do końca wyjaśniona jest kwestia autorstwa piosenki. Oficjalnie jako twórców podaje się cały zespół, a poniekąd wiadomo, że piosenkę skomponował perkusista Billy Berry. W zespole długo pracowano nad ostatecznym kształtem piosenki, podobnie jak wypracowanie koncepcji wykonawczej – tutaj postawiono na ascezę, czyli wyłącznie głos z towarzyszeniem gitary. Zdecydowano się na brak perkusji, jednak Berry stworzył efekty rytmiczne zaprogramowane na Univoxie. Do tego dodano instrumenty gościnne, a aranżację smyczków opracował basista Led Zeppelin John Paul Jones.
Sam tekst, bardzo dosłowny, raczej nietypowy dla tej kapeli, powstał z myślą o dotarciu do nastolatków – i to pewnie wpłynęło na popularność utworu.
When your day is long
And the night
The night is yours alone
When you’re sure you’ve had enough
Of this life
Well hang on
Don’t let yourself go
'Cause everybody cries
And everybody hurts sometimes
Sometimes everything is wrong
Now it’s time to sing along
When your day is night alone (hold on)
(Hold on) if you feel like letting go (hold on)
If you think you’ve had too much
Of this life
Well, hang on
’Cause everybody hurts
Take comfort in your friends
Everybody hurts
Don’t throw your hand
Oh, no
Don’t throw your hand
If you feel like you’re alone
No, no, no, you’re not alone
If you’re on your own
In this life
The days…
Joe Cocker nagrał tzw. wersję nieingerującą, szanującą wersję oryginalną. Zresztą podobnie jest z wszystkimi coverami w wykonaniu tego artysty – Cocker zawsze stawia na emocje i nieco inne odczytanie utworu. Takie podejście do cudzego repertuaru powinno być wzorcem dla innych artystów.
Największą karierę zrobiło nagranie z udziałem plejady największych gwiazd wspierających akcję pomocy ofiarom trzęsienia ziemi na Haiti w 2010 roku. Ta wersja niczym szczególnym się nie wyróżnia, ale bardzo mocno wypromowała piosenkę. I to chyba ważne, że utwór, który powstał, aby przyciągnąć młodych słuchaczy, potrafi spełniać również ważną rolę społeczną.
Swoją wersję nagrał także irlandzki The Corrs. Ta propozycja jest utrzymana w stylistyce pielęgnowanej przez zespół. Ta, nieco kiczowata stylistyka jest znakiem rozpoznawczym formacji. I nie ma co tutaj dyskutować nad zaproponowaną estetyką – ważne, że ta propozycja jest wiarygodna. Podobnie jest w propozycji Gregorian, tutaj jednak ta delikatna granica smaku jest chyba przekroczona.
Australijczyk Matt Gresham nagrał wersję akustyczną. Tutaj wszystko ogranicza się do przekazania emocji. Dopiero przy tej wersji uświadamiamy sobie, że piosenka jest tak sugestywna, że nie trzeba w niej mocno kombinować. Wystarczy przejmująco i uczciwie zaśpiewać.
Na zakończenie posłuchamy Argentynki Karen Souza. Artystka także pozwoliła sobie na wersję delikatną. Tutaj jednak jest więcej dbałości o brzmienie, a mimo to udaje się utrzymać charakter refleksyjny. Może warto zastanowić się, czy śpiewanie o sprawach ważnych i dramatycznych wymaga aż takiej dosłowności. Może czasami warto się trochę wycofać i zmusić słuchaczy do refleksji.
Wojciech Wądołowski
litopad, 2017 r.