„In My Life”

„In My Life”

Ta wydana na płycie „Rubber Soul” piosenka stała się wizytówką zespołu The Beatles. Magazyn Rolling Stone na swojej liście utworów wszech czasów umieścił ją na 23 miejscu.  Jak zwykle w przypadku tej kapeli ciekawe jest podążanie ścieżkami autorstwa – wg członków zespołu piosenkę napisał John Lennon, który zgodził się, aby autorstwo przypisać spółce Lennon-McCartney. Jednak później, w różnych wspomnieniach obaj panowie zupełnie inaczej komentują autorstwo utworu. McCartney twierdzi, że napisał całą muzykę do tekstu Lennona, podczas gdy ten ujawnia, że udział McCartney’a w pisaniu melodii to jedynie harmonia i środkowy fragment instrumentalny. Na podstawie wykonanej w 2018 roku analizy „bag-of-words model ling” okazuje się, że muzykę do piosenki w całości skomponował Lennon. Z kolei matematyk Keith Devlin, opierając się na tej analizie obliczył prawdopodobieństwo napisania muzyki przez McCarney’a na poziomie 0,18%.

„In My Life” została nagrana 18 października 1965 roku w wersji nieco uboższej. John Lennon nie umiał się zdecydować, jak powinien brzmieć bridge, czyli środkowa część instrumentalna. Ostatecznie poprosił George Martina, aby na fortepianie zagrał coś w stylu barokowym. Martin skomponował fragment inspirowany stylistyką J.S. Bacha. Te frazy nagrano na specjalnej taśmie, która spowodowała, że to co słyszymy jest 2 razy szybsze niż tempo oryginalnego nagrania. W efekcie fortepian Martina brzmi jak klawesyn. Warto przypomnieć, że Martin, wieloletni producent i aranżer zespołu, z uwagi na duży wpływ na twórczość grupy, był nazywany „piątym Beatlesem”. Wiele lat później muzyk nagrał jeszcze bardziej klasyczną i elegancką wersję. Pikanterii dodaje tutaj fakt, że tekst jest wypowiedziany przez Seanna Connery. Coś pięknego!

Pozostając przy nagraniach eleganckich warto posłuchać wersji Diany Krall. Ta znakomita interpretatorka obcego repertuaru także tym razem pokazała klasę. Z piosenki rozrywkowej, lekkiej artystka zrobiła piękną, nastrojową balladę.

Jakże inaczej brzmi wersja współczesna. Ed Shiran wykonał piosenkę bardzo zwyczajnie, jakby siedział z nami przy ognisku. I takie potraktowanie słynnego utworu przez bardzo popularnego wokalistę robi na mnie duże wrażenie.

Zgoła inaczej do piosenki podszedł Jose Feliciano. Tutaj jest bogactwo aranżacyjne, a sam wokalista stara się trochę melodię piosenki upiększać. Na szczęście wszystko mieści się w ramach dobrego smaku, dostarczając nam wersję, której przyjemnie się słucha.

I teraz jeszcze jedno męskie nagranie, mocno kontrastujące z poprzednimi. Johny Cash, ikona muzyki country, wykonał wersję adekwatną do swojego wieku. Piosenka pochodzi z ostatniej płyty, wydanej zaledwie rok przed śmiercią artysty. W tym kontekście jego wykonania słucha się specyficznie.

Rod Stewart, niestrudzony wykonawca wielu światowych przebojów, który po okresie autorskim wyspecjalizował się w wykonywaniu obcego repertuaru. Jego nagranie „In My Life”, krótkie i pięknie opracowane zwraca uwagę.

Wykonań męskich jest znacznie więcej, co świadczy o tradycyjnym zaklęciu utworu. Najczęściej jest tak, że po piosenkę pierwotnie wykonywaną przez mężczyznę częściej sięgają panowie, a utwory naznaczone premierowym wykonaniem przez wokalistkę, jakoś dziwnie pozycjonują się jako repertuar damski. Jeszcze gorzej jest w przypadku duetów – tutaj model wykonawczy jest niemalże obowiązkowy. Teraz więc dla porównania 2 interpretacje pań.  Bette Midler, amerykańska wokalistka i aktorka pokazała piosenkę w wersji bardzo komercyjnej. Może jest tu mało artyzmu, ale warto zwrócić uwagę, że takie wersje też są piosence potrzebne.

Dla kontrastu wersja Judy Collins. Tutaj artystka swoją oszczędną interpretacją pozwala nam skupić się na pięknie muzyki i prostemu, mądremu przesłaniu.

Kończymy nagraniem wyjątkowym. Za każdym razem kiedy tzw. dorosłe piosenki trafiają do filmów dla dzieci odkrywamy, że utwory te posiadają dużo więcej warstw niż pierwotnie słyszeliśmy.  „Beat Bugs” jest właśnie przykładem prawdziwej sztuki.

 

Wojciech Wądołowski

marzec, 2019 r.