„Już taki jestem zimny drań”

„Już taki jestem zimny drań”

Ten słynny przedwojenny przebój z tekstem Jerzego Nela i Ludwika Starskiego skomponował Henryk Wars, autor wielu znanych do dziś piosenek. Ten uznany kompozytor to jedna z ważniejszych postaci muzyki I połowy ubiegłego wieku. Na koncie Henryka Warsa znajduje się długa lista szlagierów, a wśród nich m. in.: „Ach, jak przyjemnie”, „Ach, śpij kochanie”, „Już nie zapomnisz mnie”, „Miłość ci wszystko wybaczy”, „Na pierwszy znak”, „Sexapil”, „Umówiłem się z nią na dziewiątą”. Po II wojnie światowej, po osiedleniu się w Los Angeles, Wars tworzył także muzykę do filmów, a jego piosenki śpiewali tak znamienici wykonawcy jak Bing Crosby i Doris Day.

„Już taki jestem zimny drań” to jedna z tych piosenek, które kojarzą nam się z okresem międzywojennym. Pierwszym wykonawcą był Eugeniusz Bodo, kolejny artysta, który jest symbolem tamtych czasów.

Piosenka, napisana w stylistyce foxtrota, ma sporo nowych wykonań, wyłącznie męskich, co jest raczej oczywiste. Po II wojnie światowej piosenkę włączył do swojego „żelaznego repertuaru” Mieczysław Fogg, a później Bogdan Łazuka. Jednak te wersje, podobnie jak kilku innych wykonawców, niczym szczególnym się nie wyróżniały. Dopiero zaśpiewanie jej w 1990 roku przez Andrzeja Zauchę, w nowoczesnej aranżacji akompaniamentu, nadało piosence nowe życie.

Na drugim biegunie znajduje sięć bardzo popularna wersja Orkiestry Ulicznej z Chmielnej. To wykonanie sprowadza piosenkę do korzeni i czyni ją pieśnią w stylu “tradycyjna pieśń polska”.

Po dawce wersji mocno opartych na oryginale posłuchajmy dwóch wykonań odbiegających od utartego kanonu. Najpierw wykonanie instrumentalne zespołu Pink Frued. Ta założona przez Wojtka Mazolewskiego kapela jazzowa pokazuje duży potencjał kompozycji. Jak zwykle u muzyków jazzowych słychać tu szacunek dla kompozytora, ale także sporą dawkę kreatywności. Dzięki takim nagraniom piosenka może skuteczniej przedrzeć się do słuchacza zagranicznego.

Teraz zmiana nastroju – zespół wokalny Affabre Concinui, nagrywając wersję a cappella nawiązuje do tradycji męskich zespołów wokalnych, tzw. rewelersów. Można by pomyśleć, że słuchamy zespołu popularnego przed wojną, jak Chór Dana, lub w latach 50. ubiegłego wieku, np. Chóru Czejanda.

Kończymy ciekawą wersją pod dwoma względami. Pierwszy z nich to ciekawa, sprawna aranżacja. Drugi to młody wiek wykonawców – zespół tworzą uczniowie i nauczyciele Zespołu Szkół Muzycznych w Elblągu. A, i jest jeszcze trzeci – nagranie powstało całkiem niedawno, w czasie ogólnonarodowej kwarantanny, kiedy wielu muzyków, realizjąc potrzebę wspólnego grania, tworzyło “zdalne” zespoły, w których każdy osobno nagrywa swoją partię. Na potrzeby tego nagrania zespół nazwano Quarantine Big Band. Tak, podejrzewam, że Henryk Wars byłby dumny, że jego piosenka trafiła do młodych wykonawców, a ci z kolei przedłużają jej życie, nawet w tak trudnych czasach

Wielokrotnie już pisałem, że piosenki polskie to w naszym coverowym cyklu trochę inna kategoria – nowych wykonań jest znacznie mniej, niż w przypadku światowych hitów. Jednak te utwory, często z uwagi na swoją historię są dla nas interesujące. „Już taki jestem zimny drań” niewątpliwie jest taką właśnie piosenką. Ze względu na tekst jest to ciągle utwór wykonywany wyłącznie przez panów, spodziewam się jednak, że nadejdzie moment, kiedy wykona go jakaś wokalistka. Bo przecież takie przypadki są w historii muzyki znane, więc tylko od kreatywności śpiewających pań zależy, kiedy usłyszymy wersję kobiecą.

Wojciech Wądołowski

lipiec, 2020 r.