Man in the Mirror

„Man in the Mirror”

Dziś spotkanie z kolejną piosenką ze znakomitego albumu Michael’a Jackson’a „Bad”. Aż trudno uwierzyć, że ten ciągle nowoczesny materiał ma już prawie 30 lat (płyta została nagrana w 1987 roku).  Już samo pojawienie się albumu 5 lat po przełomowym „Thiller” wywołało wystarczającą sensację, jednak jego zawartość nie rozczarowała – płyta pokryła się 9-cio krotną platyną, a dziś znajduje się na 30-tym miejscu najlepszych płyt wszech czasów. Czwartym singlem, wydanym dopiero pół roku po premierze albumu, była piosenka Glena Ballarda i Siedah Garrett „Man in the Mirror”. Jackson, sam często piszący piosenki, miał także rzadką umiejętność wynajdywania utworów innych autorów, zamieniając je w perełki.

Szkoda, że dziś nie można porównać wersji Jackson’a z tą, która była punktem wyjścia. Jedyne dostępne nagrania kompozytorki, to wersje dużo późniejsze, bardzo podobne do tego, które znamy z płyty „Bad”. I nie wiadomo, czy Siedah Garrett tak mocno zbliżyła się do wersji Michael’a, czy było odwrotnie. Można jedynie spekulować, że fakt sygnowania obu wersji przez Quince Jonesa, producenta „Bad”, nie pozostawia wątpliwości, kto odcisnął większe piętno na piosence.

Jak można się było spodziewać nowych wykonań tego legendarnego utworu jest stosunkowo mało.  W dodatku większość z nich pełnymi garściami czerpie z koncepcji nagrania oryginalnego. Jedynym wytłumaczeniem jest chęć wykorzystania znanej piosenki do własnej promocji. Nawet artyści uchodzący za najlepszych nie proponują nic nowego, a samo naśladowanie Jacksona nie miało prawa się obronić, nawet w przypadku Celine Dion, Whitney Huston, czy Dion Warrwick. Z tego też względu uwagę mogą zwrócić wersje, w których wykonawcy stawiają na indywidualizm. Tak jest w przypadku Jamesa Morrisona, który wykonując wersję akustyczną, odcina się od bogactwa dźwięku i nakładających się planów muzycznych, za to skupia się na dramaturgii tekstu.

Na podobny spokojniejszy nastrój postawił także Wang Leehom. W tym jednak przypadku wygrała muzyka – świetny, oszczędny akompaniament uzupełniony dobrą harmonią głosów, i to w tych momentach, kiedy są potrzebne.

Przy wyjątkowo skromnej reprezentacji nowych wykonań, piosenka cieszy się olbrzymią popularnością w muzycznych talent show’ach, zwłaszcza w USA. O tych wykonaniach oczywiście trzeba szybko zapomnieć, można mieć jedynie pretensje do producentów, że nie mają wyobraźni i poczucia wstydu, a przede wszystkim szacunku dla Jackson’a. A przy okazji warto też zauważyć, że prawie wszystkie nowe wykonania używają w piosence modulacji (zmiana tonacji) i to dokładnie w tym samym momencie, w którym występuje w wersji oryginalnej. I tego już nie można inaczej nazwać, jak marne naśladownictwo.

Już wielokrotnie przy okazji innych piosenek przyglądaliśmy się wykonaniom zespołów wokalnych. Te mają zawsze trudniej – nie mając podbudowy instrumentalnej, muszą na nowo opracować utwór. W takich przypadkach najczęściej mamy do czynienia z opracowaniem wariacji, w których oryginalny utwór jest tylko inspiracją do zupełnie nowych wersji. Zespół Duwende poświęcił sporo czasu, włożył dużo serca i zapewne miłości do dokonań Jackson’a, wydając płytę z piosenkami tego genialnego artysty. Ich wykonania wszystkich piosenek są interesujące, są opracowane z dużym smakiem i wysokim kunsztem wokalnym. „Man in the Mirror” jest jedną z lepiej wykonanych piosenek na płycie.

W tym cyklu, przyglądając się znanym piosenkom, najczęściej dotykamy utworów, które są wykonywane w ilościach hurtowych. Czasami zdarza się, że jakiś utwór, mimo swojej popularności, nie ma zbyt wiele coverów, lecz to prawdopodobnie tylko kwestia czasu, bo wydaje się nieprawdopodobne, aby ciągle poszukujący artyści nie dotarli do tej piosenki. W przypadku „Man in the Mirror” mała ilość nowych wykonań nie dziwi. Aby nagrać ten utwór trzeba mieć świetny pomysł na nowe wykonanie – i tu kryje się odpowiedź na bardzo małą ilość ciekawych wykonań. Są oczywiście i pewnie zawsze będą wykonawcy, którzy nie szanując oryginalnej wersji artysty, porywają się na realizację własnych frustracji artystycznych. A może z punktu widzenia artysty wykonywanie coverów  to coś więcej niż tylko odśpiewanie kolejnej piosenki?

 

Wojciech Wądołowski

sierpień, 2016 r.