„Smile”
Tytuł piosenki kojarzy nam się nierozerwalnie z Nat King Kole. I nic w tym dziwnego, bo to jedno z tych nagrań, które zapada w pamięci, zresztą to było pierwsze wykonanie piosenki. Zacznijmy więc od niego.
Teraz można powiedzieć, że piosenka, która ukazała się w 1954 roku, nie była premierą utworu, a jedynie nowym obliczem motywu muzycznego z filmu Charliego Chaplina „Modern Times” z 19336 roku. Za autora muzyki tej słynnej melodii uważa się samego Chaplina, któremu pomagał kompozytor, późniejszy autor muzyki do wielu filmów, David Raksin. Oficjalnie uznaje się, że ten młodziutki wtedy kompozytor był odpowiedzialny za bardzo dobrą aranżację, ściśle według wskazówek Chaplina.
„Smile” z tekstem Johna Portera i Geoffrey’a Parsonsa stał się uznanym standardem, wykonywało go wielu znakomitych artystów. W tym miejscu należy więc posłuchać kolejnego bardzo klasycznego wykonania, a Tony Bennett to mistrz znany z takich właśnie, kultowych wykonań.
Warto też przypomnieć, że tę piosenkę miał w swoim repertuarze Michael Jackson. Jest to o tyle ważne wykonanie, że powstało w szczytowym okresie kariery artysty. Co prawda ta wersja niczym szczególnym się nie wyróżnia, ale sam fakt wykonania znanego utworu przez artystę, który wytyczał nowe ścieżki w muzyce popowej to jednak ważne wydarzenie.
Teraz będzie wykonanie zaskakujące. Po pierwsze jest ono w innej koncepcji, nieco jazzowe, zmysłowe. Ciekawostką jest, że wykonawcą jest Robert Downey Jr., aktor, który wcześniej ze śpiewaniem się nie kojarzył, a nagranie pochodzi z filmu „Chaplin” z 1992 roku, a w nim rolę tytułową zagrał ten aktor właśnie.
Kończymy wykonaniem artysty, który dzisiaj jest symbolem jakości w wykonywaniu starego repertuaru. Michael Buble za każdym razem prezentuje wysoki poziom kreatywności, zawsze z szacunkiem do oryginału. Bo tu nie chodzi o promowanie siebie, a pokazanie klasy starych, czasami zapomnianych już utworów.
Wojciech Wądołowski
luty, 2025 r.