yesterday

„YESTERDAY”

Zajmując się coverami nie sposób pominąć twórczości klasyków muzyki XX wieku – zespołu The Beatles.  Nie wyobrażam sobie, żeby ktoś,  kto poważnie myśli o muzyce nie znał twórczości tego zespołu. Na pierwszy ogień więc jedna z wizytówek tej grupy – „Yesterday”.  A dlaczego akurat ta? To proste! Ten utwór, oprócz tego, że znajduje się na 13. miejscu listy przebojów wszechczasów został wpisany do Księgi rekordów Guinnessa,  jako piosenka z największą liczbą nagranych nowych wersji.  I to w ilości niebagatelnej, bo jest ich ponad……1 600!!! Już ta liczba musi robić wrażenie, ale popatrzmy, czy za tym imponującym rekordem kryje się coś interesującego.

Piosenka „Yesterday” od samego początku była wyjątkowa. Napisał ją sam Paul McCartney, podczas gdy autorem  większości repertuaru zespołu jest duet Lennon/McCartney. Pierwsza wersja nagrana przez kompozytora jako utwór solowy, z akompaniamentem gitary i kwartetu smyczkowego, tak mocno różniła się od stylu, który zdążyli już Beatelsi ukształtować, że członkowie zespołu nie chcieli włączać tej piosenki do materiału płytowego. Wszyscy jednak wiedzieli, że szkoda, aby ta piosenka w ogóle się nie ukazała, więc powstał pomysł, aby dla jedności stylistycznej pozostałego repertuaru tę piosenkę wydać  jako singiel. Ostatecznie jednak utwór znalazł się na płycie „Help”, wydanej przez zespół w 1965 roku.

Przyjrzyjmy się teraz innym wersjom tej piosenki. Tylko jak tu się spokojnie przyglądać, skoro było tego aż tyle. Zacznijmy może od tego, że „Yesterday” mają  w swoim repertuarze największe tuzy piosenki, jak chociażby Elvis Presley, Ray Charles, Marvin Gaye, Frank Sinatra, a nawet sam Placido Domingo. Dużą grupę wykonań stanowią wokaliści znani ze swojej niekomercyjności: Bob Dylan,  Marianne Faithfull, Joan Baez. I tu czas na nagranie mistrzyni obcego repertuaru – Evę Cassidy. Jak zwykle nastrojowo, osobiście i pięknie.

„Yesterday” znajduje się w repertuarze wielu wykonawców znanych w ostatnich latach z lżejszych klimatów: EnVogue, Wet Wet Wet. Na tym tle Michael Bolton wyróżnia się znakomicie. Świadomy, piękny występ.

W tej olbrzymiej liczbie wykonań są nagrania z niemalże wszystkich krajów, w różnych stylistykach I konwencjach. Przykład zespołu Boyz II Men jest tu znamienny. Zespoły wokalne, jeśli śpiewają covery, najczęściej robią to bardzo starannie. Najczęściej też opracowują piosenki w stylu wariacyjnym. Tak jest też w tym przypadku. Boyz II Men kojarzył się dotychczas jako wykonawca komercyjny, a tu…..proszę bardzo! Kawał porządnej muzyki. Co prawda nie przekonuje mnie koncepcja poprowadzenia linii melodycznej w kilku  fragmentach, ale w przypadku tak znanej piosenki może rzeczywiście nie jest to aż tak istotne.

Na koniec, tradycyjnie,  spójrzmy na nasz rynek. Okazuje się, że w Polsce nie ma zbyt wielu przyzwoitych wykonań. Przy okazji przekopywania archiwów natrafiłem jednak na perełkę. Jorgos Skolias śpiewa tę piosenkę z zespołem jazzowym. I tak naprawdę, to ten zespół, szczególnie jego lider-młody pianista Paweł Kaczmarczyk jest  głównym autorem wspaniałości wykonania. Wersja Pawła jest zupełnie inna, niż wcześniej prezentowane nagrania. Artyzm w czystej postaci.

Utwór ten zagrano jak klasyczny standard jazzowy. No bo przecież „Yesterday”  nie byle jakim standardem jest!

 

Wojciech Wądołowski

lipiec, 2011r.