Wśród wielu wersji powstałych na przestrzeni 40 lat wyróżnia się jedna z pierwszych propozycji – wykonanie Alla Jarreau. Tutaj muszę się przyznać, że właśnie ta interpretacja skłoniła mnie do napisania tego felietonu. All Jarreau już dawno przyzwyczaił nas do niekonwencjonalnego podejścia do śpiewanych przez siebie piosenek. Tak jest też i tym razem: przepiękna aranżacja i to czarowanie głosem. Za każdym razem podziwiam u tego wokalisty, z jakim pietyzmem podchodzi do coverów – muzycznie i tekstowo jest to właściwie wiernie zaśpiewana piosenka, jednak za każdym razem All dodaje to coś, co świadczy o jego rozpoznawalności. Tutaj urzeka, oprócz znakomicie poprowadzonej dramaturgii, nastrojowa wokaliza na samym początku.
Podobnie potraktował tę piosenkę Harry Connick Jr. Podobnie, czyli po swojemu, bo tu słyszymy wersję swingującą. Ktoś mógłby powiedzieć, że w tej interpretacji nie ma nic odkrywczego. Tak, zgadzam się ale pod warunkiem, że najpierw zgodzimy się, że zagranie znanej piosenki w nowej stylistyce jest zabiegiem banalnym. Gdyby było to takie proste, to mielibyśmy wiele bardzo różniących się wersji coverów, a tak nie jest. Dlatego każda udana próba zmian konwencji zwraca uwagę.
Od wielu lat „Your song” jest ulubioną piosenką twórców filmowych: trzeba widza jeszcze bardziej wzruszyć? dajmy ckliwą piosenkę. Najnowsza odsłona tej piosenki pojawiła się w kreskówce „Gnomeo i Julia” w dodatku w wykonaniu samego Eltona. Jednak niezwykle interesującą wersję stworzono w filmie „Moulin Rogue”, w filmie, który opiera się na mistrzowskich, bardzo nowatorskich wykonaniach wielu coverów. Co prawda, wspólnym mianownikiem wszystkich wykonań piosenek z tego filmu jest niesamowita komercja, sztab ludzi, który doprowadzili do ostatecznego kształtu piosenek, jednak w kontekście wspaniałego efektu nie ma to większego znaczenia. Tak samo jest z naszą piosenką w wykonaniu Ewana McGregora. Zachwycające, jak aktor potrafi zaśpiewać. To wykonanie jest, podobnie jak cały film, formą pastiszu, który został zasygnalizowany zabawnym dialogiem aktora z Niccole Kidman poprzez użycie fragmentu tekstu piosenki do wyznania uczucia.
Na zakończenie zazwyczaj zostawiam coś specjalnego. Tak jest też i tym razem, ale w tym przypadku należy się dodatkowe wyjaśnienie. Propozycja Mike Skinnera może nie jest wybitna pod względem wokalnym, urzeka jakąś niezwykłą magią.
Tak naprawdę nie wiadomo, czy wersja Skinnera jest wygłupem, czy rzeczywistym pokazaniem emocji. Nie ma to większego znaczenia jeśli przekaz trafia do słuchacza i w dodatku wzrusza. Przecież miłość ma tyle odcieni, że można ją przekazać na swój, niebanalny sposób.
Wojciech Wądołowski
grudzień, 2011 r.