„Here Comes the Sun”

„Here Comes the Sun”

Dawno nie zaglądałem  do piosenek The Beatles, kapeli, która była kopalnią przebojów. Dziś więc przyjrzymy się jednemu z nich. „Here Comes the Sun” jest jedną z ważniejszych piosenek zespołu, mimo że wyjątkowo nie jest autorstwa dwóch najważniejszych twórców, czyli Johna Lennona i Paula McCartney’a. Ten utwór napisał George Harrison, który także stworzył kilka znakomitych piosenek, jak chociażby „Something” i „While My Guitar Gently Weeps”. I takie fakty warto sobie przypominać, bo w powszechnej świadomości utarło się, że jedynymi twórcami przebojów The Beatles było 2 wspomnianych panów. Owszem, Lennon I Mccartne’y napisali większość piosenek, ale przykład Harrisona jest tutaj stosownym przypomnieniem. Bo chyba nikt nie będzie dyskutował, że „Here Comes the Sun” należy do klasyki gatunku. Wiadomo, że wśród członków zespołu odbywała się ostra rywalizacja o palmę pierwszeństwa, bo największe pieniądze dla artysty nie pochodzą z koncertów, lecz z tantiem autorskich. Nie bez znaczenia więc było, które piosenki będą bardziej promowane. Bo np. na wydanej w 1988 roku płycie z cyklu „the best” wśród 20 piosenek tego utworu nie ma, ale za to znalazły się mniej znane kompozycje Lennona i McCartney’a („The Ballad of John and Yoko”, „Hello, Goodbye”, „Paperback Writer”). Co prawda ten dziwoląg można wytłumaczyć, bo koncepcją albumu było umieszczenie na nim wszystkich piosenek, które znalazły się na pierwszych miejscach list przebojów. Wracamy jednak do strategii, że zaraz po premierze nie są popularne piosenki najlepsze, tylko te mocniej promowane. Na szczęście Georeg Harrison doczekał się stosownego uznania za swoje kompozycje.

„Here Comes the Sun” powstał w 1969 roku podczas pobytu muzyka w domku letnim jego przyjaciela Erica Claptona.

Bardzo prosty tekst piosenki, bez przecinka na tle większości piosenek zespołu wyróżnia się beztroską. Nie ma tu drugiego dna ani ukrytych znaczeń – po prostu rozrywka w czystej postaci.

Here comes the sun (doo doo doo doo)
Here comes the sun, and I say
It’s all right

Little darling, it’s been a long cold lonely winter
Little darling, it feels like years since it’s been here
Here comes the sun
Here comes the sun, and I say
It’s all right

Little darling, the smiles returning to the faces
Little darling, it seems like years since it’s been here
Here comes the sun
Here comes the sun, and I say
It’s all right

Sun, sun, sun, here it comes
Sun, sun, sun, here it comes
Sun, sun, sun, here it comes
Sun, sun, sun, here it comes
Sun, sun,…

I teraz to, co jest najciekawsze dla mnie, czyli nowe wersje. Wbrew pozorom tę prostą, atrakcyjną piosenkę wykonało wielu uznanych artystów. Od wielkich nazwisk i ich znakomitych wersji można doznać zawrotu głowy. Zaczniemy więc od znakomitej Nine Simone – tutaj komentarze są zbędne.

Mało znaną wersję nagrał sam Michael Jackson. To nagranie pochodzi z początku kariery artysty. Nie wyróżnia się niczym szczególnym, jest właściwie bardzo wiernym wykonaniem piosenki, z bardzo podobnym akompaniamentem i sposobem zagrania. Warto jednak, chociażby dla uszanowania historii, posłuchać tego nagrania.

Za to jaką frajdę można mieć podczas słuchania wersji autorstwa Johna Williamsa. To dopiero arcydzieło. Jakby tego jeszcze było mało, to solową partię wykonuje sam James Taylor. Takie kreacje się pamięta.

Kontynuując wątek wykonań mistrzów, nie wolno pominąć propozycji George Bensona. To wykonanie, to coś znacznie więcej niż wykonanie covera. Artysta potraktował piosenkę jako inspirację do świetnej, rozbudowanej wersji R&B. Brawo!

Po dawce wykonań znakomitych, świetnie  znanych artystów, posłuchajmy kilku wersji wykonawców mniej lub kompletnie nieznanych. Zaczniemy od próby włożenia piosenki w stylistykę reggae. Właściwie Peter Tosh nie zrobił nic nadzwyczajnego, jednak sam pomysł zagrania piosenki w innej konwencji czyni ją nieco inną.

Amerykańska kapela Voodoo Glow Skulls zagrała piosenkę w stylistyce dla tej kapeli typowej. Ich wersja brzmi jak propozycja nawiedzonych energicznych małolatów. I tak rzeczywiście było, bo ta piosenka ukazała się ponad 20 lat temu, na drugim albumie. Warto jednak wspomnieć, że zespół istnieje do dziś i cały czas gra z podobną energią i zaangażowaniem.

Pozostając przy nagraniach nieco dziwnych, trafiamy na wersję Ghost BC. Tutaj od początku jest mrocznie. Prawdopodobnie świadomie zmieniono nieco linię melodyczną, śpiewając ją początkowo o tercję niżej. Oczywiście można zadawać sobie pytanie, czy to jeszcze cover czy raczej wariacja. Dla mnie nie ma to większego znaczenia, pod warunkiem, że artysta osiągnął zamierzony cel.

Pożegnamy się nagraniem tradycyjnym, ale ciekawym. Malezyjska wokalistka Yuna, właściwie nie zmieniając samej melodii ani konstrukcji piosenki, dodając nieco azjatyckiego kolorytu, ale też mocno stąpając po doświadczeniach muzyki anglosaskiej potrafiła nagrać wersję interesującą.

W porównaniu z innymi znanymi piosenkami The Beatles „Here Comes the Sun” cieszy się stosunkowo małą popularnością wśród współczesnych wykonawców. Przedstawiony tutaj materiał przeczy tej tezie, bo tych kilka nagrań jest dowodem na niekończącą się kreatywność muzyków. A że nie zawsze ilość idzie w parze z jakością, to w tym przypadku chyba lepiej, bo tym razem nie musiałem przesłuchać kilku setek wykonań, co w przypadku innych piosenek tego zespołu jest standardem.

Wojciech Wądołowski

luty, 2018 r.