Szczęśliwej drogi

„Szczęśliwej drogi  już czas”

Ten jeden z większych przebojów legendarnej grupy Vox, to przykład ciekawej piosenki z ciekawą przeszłością. Pierwszy wykonawca utworu od momentu powstania budził wielkie emocje. Jego sukcesy,  zakrojone nawet na kraje europejskie,  dosyć szybko się zakończyły.  Zanim to jednak nastąpiło, grupa bardzo szybko zdobyła wysokie miejsce na naszej scenie, wprowadzając do rodzimego szołbiznesu powiew czegoś nowego. Piosenki Vox-u były nowoczesne i przebojowe, a występy sceniczne nawiązywały do tradycji najlepszych zespołów wokalnych lat 70. minionego wieku.

Filarem Vox-u był Ryszard Rynkowski, główny kompozytor  zespołu. Nic więc dziwnego, że po odejściu tego muzyka zespół właściwie przestał istnieć, mimo że koncertuje do dziś. Okazało się, że bazowanie na starym repertuarze w pewnym momencie musi przestać być interesujące dla publiczności, a nowe utwory, nagrywane przez Vox, nie miały szansy nawet zbliżyć się do poziomu, do którego przyzwyczaiły fanów przeboje wcześniejsze. Piosenka „Szczęśliwej drogi już czas” była istotnym elementem rozwodu Rynkowskiego z zespołem. Omawiając zasady rozstania ustalono, że kompozytor piosenki nie włączy do solowego repertuaru tego, co stworzył dla Vox-u oprócz właśnie tego jednego utworu. Po kilku latach Rynkowski zaczął karierę solową kilkoma nowymi, ważnymi dla niego piosenkami (np. „Wypijmy za błędy”), ale to właśnie „Szczęśliwej drogi”, jedyna piosenka sprzed lat, stała się podstawą pierwszej płyty solowej artysty wydanej pod tym samym tytułem.

Piosenka może nie jest szczególnie atrakcyjnym przykładem, jeśli chodzi o wykonywanie jej przez innych wykonawców, warto jednak o niej rozmawiać z uwagi na kilka ważnych faktów. Pierwszy z nich to wspomniany „rozwód” z Vox-em. Dzięki porozumieniu muzyków z zespołu, piosenka żyje do dziś głównie jako utwór z repertuaru Rynkowskiego. Ciekawe czy podobnie byłoby z pozostałymi piosenkami artysty, gdy nie „zawłaszczył” ich sobie zespół?

Los cię w drogę pchnął
i ukradkiem drwiąc się śmiał,
bo nadzieję dając ci,
fałszywy klejnot dał.
A ty idąc w świat
patrzysz w klejnot ten co dnia,
chociaż rozpacz już od lat
wyziera z jego dna (co dnia),
Na rozstaju dróg,
gdzie przydrożny Chrystus stał
zapytałeś: dokąd iść?
frasobliwą minę miał.
Przystanąłeś więc,
z płaczem brzóz sprzymierzyć się
i uronić pierwszy raz
w czerwone wino łzę (w wino łzę).

Szczęśliwej drogi już czas
mapę życia w sercu masz,
jesteś jak młody ptak.
Głuchy jest los, nadaremnie wzywasz go, bo twój głos…

Idziesz wiecznie sam
i już nic nie zmieni się,
poza tym, że raz jest za,
raz przed tobą twój cień.
Los Cię w drogę pchnął
i ukradkiem drwiąc się śmiał,
bo nadzieję dając ci,
fałszywy klejnot dał (tak chciał).

Szczęśliwej drogi już czas
mapę życia w sercu masz,
jesteś jak młody ptak.
Głuchy jest los, nadaremnie wzywasz go, Idziesz sam , wiecznie sam.

Szczęśliwej drogi już czas
mapę życia w sercu masz,
jesteś jak młody ptak.
Głuchy jest los, nadaremnie wzywasz go, bo twój głos…

Pierwsze istotne wykonanie obce to wersja Edyty Górniak. Była to ważna deklaracja artystki, która będąc krok przed wielką karierą międzynarodową mogła przy tej okazji wypromować kilka polskich piosenek. Co prawda jej wykonanie to klasyczny przykład „jak nie należy śpiewać coverów”, co akurat w tym przypadku, czyli promowaniu rodzimego repertuaru na obcych rynkach, jest podstawą do łaskawszego spojrzenia na „wykroczenie” artystki. Dużo lepsze jest wykonanie Górniak z Rynkowskim, bo tu przekombinowanie wokalistki równoważy rzeczowa interpretacja kompozytora.

To co nie udało się Edycie Górniak, miało szansę na powodzenie w przypadku Michaela Boltona. Kilka lat temu zorganizowano w Warszawie koncert z okazji naszego przewodniczenia w Unii Europejskiej. Bardzo dobrym pomysłem było, aby znane polskie piosenki wykonali artyści zagraniczny. W ten sposób „Szczęśliwej drogi” zaśpiewał niezły specjalista coverowy – Michael Bolton.  Jego jedyne wykonanie może oburzać, bo wokalista wykazał się brakiem szacunku dla polskiej widowni. Tu właściwie w każdym takcie słychać, że Bolton się po prostu nie przygotował. Ale piszę o tej interpretacji przede wszystkim dlatego, że wersja anglojęzyczna, zwłaszcza tak świetnego wykonawcy, jest dowodem na to, że  „Szczęśliwej drogi już czas” mogło być wielkim hitem światowym. Szkoda, że tak się nie stało. Może jednak kiedyś ktoś tę piosenkę odkopie i przywróci jej  należyte miejsce i blask.

Wojciech Wądołowski

styczeń, 2014 r.