OVER THE RAINBOW

„Over the Rainbow”

Somewhere over the rainbow
Way up high
And the dreams that you dreamed of
Once in a lullaby……

– kto nie zna tej piosenki, albo przynajmniej raz jej nie nucił?  Śpiewają  ją wszyscy: wielcy artyści, dzieci w szkołach i adepci na wokalistów we wszelkiej maści programach telewizyjnych.

„Over the Rainbow”(często określana jako „Somewhere Over the Rainbow”)  to  klasyczna ballada napisana przez Harolda Arlena i E. Y. Harburga do filmu  „Czarnoksiężimk z Oz” z 1939 roku. Piosenka ta stała się nieoficjalnym hymnem Ameryki zdobywając szturmem serca branży filmowej (statuetka Oscara), świata muzycznego (zwycięstwo na liście 100 piosenek minionego stulecia), a także, co dodaje jej osobliwego znaczenia, została uznana przez żołnierzy walczących w II wojnie światowej za symbol Stanów Zjednoczonych.

Pierwszą wykonawczynią tej ballady byłą Judy Garland, odtwórczyni roli Dorotki w „Czarnoksiężniku z Oz”. Co prawda Judy gra tutaj dwunastolatkę, sama będąc w tym momencie o pięć lat starszą, ale jak wiemy, w Hollywood zdarzały się już nie takie rzeczy. Wróćmy jednak do piosenki. Melancholijna melodia oraz prosty tekst przedstawiają pragnienie dorastającej dziewczyny o ucieczce z „beznadziejnego chaosu” tego świata do jasnego, nowego świata „ponad tęczą”. Piosenka ukazuje dziecięcą wiarę, że drzwi do miejsca, gdzie „problemy topnieją jak cytrynowe krople”, otworzą się w magiczny sposób. I właśnie dziecięca infantylność stanowi o magii tej piosenki, bo mimo, że nie mówi ona o jakichś ważnych problemach świata, to dotyka tego, co drzemie w każdym z nas –  marzenia o lepszym, idealnym świecie.

I pewnie magia i prostota tej piosenki jest magnesem dla setek wykonawców na całym świecie, którzy nie pozwalają nam o niej zapomnieć, tworząc nowe, często zaskakujące, ale najczęściej po prostu piękne wersje.

Splendoru tej piosence dodaje niewątpliwie fakt, że śpiewały ją największe divy światowej wokalistyki traktując ją jak standard jazzowy, żeby wspomnieć chociażby takie nazwiska jak Ella Fitzgerald, Aretha Franklin, czy Sarah Vaughan. I właśnie ta ostatnia artystka zaśpiewała tę piosenkę jak przepiękną, liryczną balladę jazzową. Przy zostawieniu jej pierwotnego charakteru są tu przepiękne, lekkie frazowania i fantastyczne rubata.

Inna znakomita amerykańska wokalistka, Patti LaBelle potraktowała ten utwór jak swoisty protest-song wkładając w swoje wykonanie duszę i ogromną muzykalność. Zakończenie jej wersji jest tak brawurowe, że nic dziwnego, że na każdym koncercie powoduje owacje na stojąco. Aż trudno uwierzyć, że jest to cover niewinnej dziecięcej ballady sprzed kilkudziesięciu lat.

Podobnie do wokalistów jazzowych, również czołowe postaci popowej sceny bardzo często włączają tę piosenkę do swojego repertuaru. Mamy tu doborowe towarzystwo: Mariah Carey, Kylie Minoque, Katie Melua, Frank Sinatra, Eric Clapton, Josh Groban, Beyonce, The Singers Unlimited, Barbara Streisand, Ray Charles.

Mariah Carey zaśpiewała tę piosenkę na koncercie dedykowanym wspomnianej Patti LaBelle i dokonała kolażu dwóch piosenek, z którymi ta artystka  jest kojarzona. Pierwsza z nich, „If only you knew” pochodzi z repertuaru Patti, ale druga z nich to jak wiemy coer, który Patti nagrała w kilkunastu, niekiedy znacznie różniących się wersjach. Trudno jest więc oceniać koncepcję Mariah na podstawie fragmentu piosenki, ale na co na pewno warto zwrócić uwagę na sposób w jaki połączono te piosenki, a przede wszystkim osobiste piętno jakie Carey pozostawiła. W kilkunastu taktach zdołała ona zmieścić swoją najsilniejszą broń – to, dzięki czemu jest rozpoznawalna: bogate melizmaty i popisywanie się szeroką skalą głosu. Cokolwiek nie powiedzieć o zachowaniu pierwotnego  ducha piosenki, to wykonanie to można uznać za brawurowe.

Nie ma chyba kraju, w którym najwięksi lokalni wykonawcy próbują się zmierzyć z tą piosenką. Również w Polsce nie oparło jej się kilku wokalistów. Pewnie dziś już mało kto pamięta, że ponad czterdzieści lat temu nagrał ją sam Czesław Niemen. Piosenka została wykorzystana na płycie wydanej na rynku włoskim, stąd właśnie włoska wersja językowa. Może to wykonanie nie wyróżnia się niczym szczególnym pod względem wokalnym, ale zachwyca wierność i konsekwencja stylistyczna. Koncepcja wykonania Niemena, to przede wszystkim  zaaranżowanie jej w swoim stylu, tak jak wszystkie jego piosenki z tamtego okresu.

O klasie tej piosenki świadczy, że ta niewinna stara ballada rozbrzmiewa w salach filharmonicznych. Grają ja najwięksi muzycy naszej planety na wszystkich możliwych instrumentach, śpiewają największe operowe głosy, na przykład wspaniały sopran liryczny – Kathleen Battle. Wielki gigant fortepianu, Keith Jarrett,  autor najlepiej sprzedającej się solowej płyty w historii jazzu sprawił, że „Over the rainbow” brzmi jak arcydzieło miniatury klasycznej. Istna perełka!

I właściwie w tym miejscu można skończyć naszą opowieść. I rozpocząć nową, o tym jak piosenka „Over the rainbow” stała się znakiem firmowym dwojga wykonawców.

Pierwszy przykład to Israel „Iz” Kamakawiwoʻole. Od 1993 r., w którym ten hawajski muzyk nagrał piosenkę pojawia się ona wielokrotnie w filmach i programach telewizyjnych, a co istotne staje się wzorem do „coverowania” jego właśnie wersji przez profesjonalnych wokalistów.

Pomysł Israela na inną rytmizację akompaniamentu wykorzystał zespół Straitgh No Chaser. W swojej wersji a cappella zespół, podobnie jak Mariah Carey dokonał połączenia dwóch piosenek. Nie jestem przekonany, czy to połączenie jest szczególnie udane, ale sam sposób zaśpiewania „Over the rainbow” jest godny wysłuchania.

I na zakończenie mistrzyni śpiewania cudzych piosenek, Eva Cassidy. Ta znakomita amerykańska wokalistka nagrała wiele znanych piosenek, za każdym jednak razem wyciskając swój znak firmowy na każdej z nich. Tak też jest w „Over the raibow”. Brzmi to tak osobiście i wiarygodnie, że ktoś kto nie słyszał tej piosenki wcześniej nie powinien mieć wątpliwości, że Eva jest jej autorką. W swojej wersji wokalistka postawiła na balladowy charakter utworu, jeszcze bardziej go uszlachetniając. Jej głęboka, przemyślana interpretacja, fantastyczne zwolnienia, świetny akompaniament powodują, że właśnie głównie z tą piosenką Eva jest utożsamiana do dziś.

Można się cieszyć, że jedna piosenka mogła zainspirować olbrzymią grupę znakomitych muzyków do własnych poszukiwań i podtrzymywaniu jej przy życiu. Ciekawe jakie jeszcze wersje przyjdzie nam usłyszeć w przyszłości, bo to że takie będą, nie pozostawia najmniejszej wątpliwości.

Wojciech Wądołowski

czerwiec, 2011 r.