„Make You Feel Me Love”.

„Make You Feel My Love”

Ten słynny przebój Billy Joela pochodzi z 1997. Dziś jest często wykonywaną piosenką, o czym przypomniała mi całkiem niedawno ścieżka dźwiękowa jednego z nowszych seriali. Do wątku filmowego jeszcze wrócimy, teraz posłuchajmy wersji pierwotnej.

I tutaj spodziewam się, że młodsi słuchacze mogą się nieco wzburzyć, bo to przecież piosenka z debiutanckiego albumu Adele. Tak, to prawda, artystka włączyła ten jedyny cover do materiału składającego się z piosenek napisanych przez Adele.  Ona sama zresztą ten fakt tłumaczy zarażeniem tą piosenką przez jej managera. I tu dochodzimy do sedna – najpierw więc wersja artystki, a potem wyjaśnienie, o co chodzi.

“Make You feel My Love” została zarekomendowana przez wspomnianego managera Adele, który był wielkim fanem Boba Dylana. Tak, piosenka została napisana przez tego wielkiego artystę, jedynego barda docenionego nagrodą Nobla. Właśnie to jest tutaj najciekawsze, że piosenka ikony ballady XX wieku znana jest bardziej z obcych wykonań, jakby Dylan usunął się w cień, zgadzając się, aby jego twórczość przemówiła sama. Bo już chyba najbardziej wystarczającym jest fakt, że oryginalne wykonanie autora ukazało się dopiero miesiąc po światowej premierze, wersji Joel’a.

Po przedstawieniu oryginału wracamy do wersji innych artystów, bo jest ich wyjątkowo dużo.

Ciekawa jest historia Garth’a Brooks’a z 1998 roku. Piosenka dostała kilka nominacji do nagrody Grammy w kategorii country, w tym także dla samego Dylana jako autora. I jeśli posłuchamy tej wersji, to można odnieść wrażenie, że niewiele się tu zmienia w stosunku do oryginału. Okazuje się, że jedynie fakt wykonania piosenki przez wykonawcę reprezentującego określony gatunek może ją automatycznie przenieść w zupełnie nowe, zaskakujące obszary.

Wspomniane wykonanie Brooks’a pojawiło się w ścieżce dźwiękowej filmu “Hope Floats”. W tym samym filmie piosenka pojawia się jeszcze raz. Wykonawczyni drugiej wersji, Trisha, postawiła na spokojniejszy, bardziej refleksyjny charakter. I właśnie istnienie tych dwóch wersji ma tutaj największy sens.

Bardzo podoba mi się wersja Tony’ego DeSare. Jego wykonanie nie pierwszy raz pojawia się w naszym coverowym cyklu – artysta już wcześniej udowadniał, że w muzyce mniej znaczy więcej, teraz także. W swoim wykonaniu ze świetnym fortepianem artysta postawił na zbudowaniu dramaturgii, malując delikatną kreską, bez wielkich uniesień i egzaltacji.

Dla poszerzenia spektrum wykonawczego posłuchajmy zespołu a cappella Straight No Chaser. Ta wersja nie jest najlepszym przykładem na dobre wykonanie, ale sam pomysł godny jest zauważenia.

O piosence przypomniał mi niedawo serial „Normal People”. Wykonanie Ane Brun jest podobne do kilku poprzednich, ale umieszczenie go w konkretnym miejscu daje nam nowy kontekst.

Ta piosenka to rzadki przykład, kiedy bardzo znany i ceniony wykonawca własnego repertuaru pozwala piosence na  życie pełną piersią, bez klątwy wykonania autorskiego. Bo właśnie o to chodzi w tej wspaniałej przygodzie z „Make You Feel My Love”

Wojciech Wądołowski

wrzesień, 2020