Papa-paparapa

Papa-paparapa”

Coraz popularniejsza polska wokalistka Margaret wylansowała nowy przebój. Nie byłoby w tym nic niezwykłego, bo to kolejna miałka propozycja tej artystki, gdyby nie to, że piosenka wykorzystuje fragmenty muzyczne skomponowanego dużo wcześniej utworu.

Piosenka wykonywana przez Margaret ma oficjalnie 5 autorów, jednak wiadomo, że jej sukces to nośny, aczkolwiek lekko kiczowaty refren. I ten fragment piosenki świadczy bardziej o wariacyjnym coverze, niż o nowej kompozycji z wykorzystaniem małego fragmentu cudzej twórczości. To co jest nowe muzycznie w piosence, czyli zwrotka, może być „skomponowane” przez każdego średnio rozgarniętego muzyka-amatora. I tu dochodzimy do sedna, bo najważniejszy w tym przypadku jest refren, czyli część utworu pt. „Nasz Sasied” wykonywanego przed laty przez wielką rosyjską artystkę Edytę Piechę.

Piosenka krótko po ukazaniu się zyskała w Polsce popularność. Stało się to za sprawą Ireny Santor. Artystka nagrała polską kopię, bo trudno tu mówić o jakimkolwiek twórczym podejściu. Nawet sam tytuł niewiele się zmienił, otrzymując polskie brzmienie „Piosenka o sąsiedzie”.

Duże lepiej poradziła sobie z tą piosenką królowa disco-polo lat 90., Shazza. Nigdy wcześniej nie przypuszczałbym, że kiedykolwiek będę chwalił jej nagrania, tutaj jednak trzeba odnotować próbę twórczego podejścia.

Tak się niestety dzieje, że piosenka przyciąga artystów nie do końca ambitnych, za to takich, którzy muzykę postrzegają jako źródło radości dosłownej. I nie ma w tym nic złego – takie podejście i takie piosenki też mają swoich zwolenników. I pewnie dla nich powstaje sporo remixów tego utworu. Żaden z nich nie jest interesujący artystycznie, nawet nie spełnia minimum przyzwoitości dodania czegoś od siebie. Popularny ostatnio wersja WTF! – Da Bop to najlepszy tutaj przykład.

To była krótka opowieść o tym, jak kilka niewinnych i niezbyt wysokich lotów taktów muzyki może zrobić międzynarodową wieloletnią karierę. Na tym polega sztuka profesjonalnych kompozycji. I nie ważne czy nam się to podoba, czy nie, ważne, że wciąż na muzykę łatwą, lekką i przyjemną dla ucha czeka spora rzesza potencjalnych odbiorców, choćby i mało wymagających.

Wojciech Wądołowski

listopa, 2014 r.