Tango Milonga

„Tango Milonga”

Dzisiaj posłuchamy bodaj najbardziej znanej polskiej piosenki. Ten utwór, autorstwa Jerzego Petersburskiego (muzyka) i Andrzeja Własta (tekst) powstał w 1929 roku dla rewii „Warszawa w kwiatach”. Jej pierwszą wykonawczynią była Stanisława Nowicka, jednak za  głównego wykonawcę powszechnie uważa się późniejszego stałego odtwórcę, Mieczysława Foga.

Swoje drugie życie utwór rozpoczął po zakupieniu w Austrii praw do rozpowszechniania. Od tego momentu piosenka, już z tekstem Fritza Löhnera-Bedy, pod tytułem „Oh Donna Clara” stała się światowym przebojem. W 1931 roku piosenka zaczęła być wykonywana na Brodway’u w rewii The Wonder Bar. Niestety przy tej okazji Amerykanie pominęli nazwisko Petersburskiego, a za kompozytora przyjęli Austriaka Roberta Katschera. Ten incydent, wobec protestu Petersburskiego, na pewien czas przyhamował lawinowo rosnące zainteresowanie utworem. Drugą młodość piosenka rozpoczęła w 1954 r. za sprawą Bruno Majcherka, który zwyciężył w konkursie dawnych melodii w Amsterdamie. Tego nagrania nie rekomenduję do słuchania – zaproponowana tutaj stylistyka pieśni biesiadnej na zawsze już przylgnęła do tego pełnego artyzmu utworu. W celach poglądowych proponuję nagranie z początków amerykańskiej kariery piosenki. Tutaj przede wszystkim poznajemy nowe, anglojęzyczne oblicze utworu. Tutaj także możemy podziwiać wersję klasyczną – elegancką i dostojną. Takie nagrania sprzed lat mają swój urok – urok, którego w nowych wersjach nie da się w żaden sposób odtworzyć.

„Tango Milonga”, czy „Oh Donna Klara”, niezależnie pod którym tytułem się ukazuje, nagrano w setkach wersji instrumentalnych. Tych nagrań jest zdecydowanie więcej niż tradycyjnych wersji piosenki. I tu powstaje odwieczny problem – pozbawienie oryginalnego utworu jego jednego z dwóch głównych składników, jakim jest tekst, może prowadzić do karykatury. Tutaj na szczęście tak nie jest, co nie zmienia faktu, że spora ilość nagrań instrumentalnych niebezpiecznie blisko zbliża się do granicy dobrego smaku. Są jednak artyści, którzy dbając o utrzymanie stylu, tak jak zrobiła to orkiestra Florindo Sassone, podkreślają walory artystyczne utworu.

Na koniec warto odnotować próby unowocześnienia. W nagraniu The Bates słyszymy wyraźne nawiązanie do stylistyki pieśni biesiadnej, ale bliżej jej do songów Brechta, niż piosenek w tylu „Ona tańczy dla mnie”.

Opowieść o „Tangu Milonga” to  bodajże najkrótsza podróż w naszym coverowym cyklu. Tym razem jednak chodziło o pokazanie, że polskie piosenki potrafią zawojować świat. To także historia podobna do wielkiego sukcesu piosenki „To ostatnia niedziela”. Oba utworu mają jeden element wspólny. Jest nim kompozytor tych przebojów – Jerzy Petersburski.

Wojciech Wądołowski

lipiec, 2014 r.