Umbrella

“Umbrella”

Dzisiaj najmłodsza piosenka na liście przebojów wszechczasów magazynu Rolling Stone. Odległe, 412 miejsce nie jest w tym przypadku oznaką niższej wartości, wszak to piosenka zaledwie 7. letnia. Sam fakt znalezienia się na liście wśród wielu legendarnych, wiekowych utworów, jest największym zaszczytem.

Umbrella to doskonale znany przebój Rihanny, jednej z najpopularniejszych wokalistek początku naszego wieku. Z jej ważniejszych osiągnięć wspomnijmy choćby 100 milionów sprzedanych płyt, a także 13.krotne osiągnięcie szczytu amerykańskiej listy przebojów. I jeszcze jeden drobiazg – Rihanna jest obecnie najbardziej popularną gwiazdą na Face Booku (70 milionów fanów).

Piosenka jest efektem współpracy aż 4 artystów (The Dream, Tricky Stewart, Kuk Harrel, Jay-Z), z których największy wpływ miał prawdopodobnie ten ostatni, czyli słynny raper Jay-Z. To ten muzyk stoi za sukcesem Rihanny – jako szef wytwórni płytowej podpisał z nią pierwszy kontrakt, rozpoczynając szybką drogę do sławy artystki. Jay-Z osobiście przyczynił się także do popularności piosenki „Umbrella” występując w niej jako raper. Utwór powstał z myślą o innej wokalistce, BritneySpears, jednak jej wytwórnia nie dopuściła do nagrania piosenki. To wyraźne świadectwo tego, kto tak na prawdę kreuje artystę światowego formatu. Zwłaszcza tego na kilka sezonów.

Historia coverowego życia piosenki, to jak na razie największa zagadka muzyki w ogóle – dlaczego niektóre utwory cieszą się tak dużym powodzeniem. W tym przypadku niewątpliwie chodzi o popularność piosenki i jej wykonawczyni, czyli tradycyjną chęć wykorzystania cudzego ogniska do podtrzymania lub w ogóle zainicjowania iskierki własnej kariery. Inna przyczyna to sam utwór jako materiał muzyczny, bo okazuje się, że pod maską tego pozornie banalnego przeboju kryje się nienajgorsza kompozycja. Po trzecie, dużym magnesem, być może nawet największym, jest tutaj charakterystyczne skandowanie słowa „umbrella”, co jest chyba najbardziej charakterystycznym fragmentem piosenki. No właśnie, wracając do punktu wyjściowego – materiał stworzony dla kogoś w pewnym momencie zaczął być wykorzystywany przez samych jego twórców. Najpierw The Dream opublikował nagranie demo, czyli to na podstawie którego producenci i wytwórnie decydują, czy zainteresować się utworem, czy wręcz go wyrzucić. Jest to o tyle ciekawe, że możemy się przekonać jak pierwotny materiał niewiele różni się od oficjalnej wersji, którą nagrała Rihanna. To kolejny przykład podniesienia atrakcyjności utworu za pomocą stosownego, dobrze rozpoznawalnego artysty.

Coverowe, wyjątkowo bogate życie piosenki,to niezwykłe rozproszenie geograficzne. Kolejne wersje pojawiają się na wszystkich kontynentach, ze zdecydowaną przewagą Azji i Europy. Może to zwykły przypadek, ale prawie wszystkie ciekawe wersje pochodzą spoza USA.

Na początek nagranie najbardziej popularne, wersja niemieckiej grupy The Basseballs. Ten zespół należy do kategorii „cover band”, czyli grupy artystów, którzy wcześniej nie kojarzyli się ze sztuką ambitną. Tu jednak dowiadujemy się, że nawet wykonując cudzy repertuar można wykazać się kreatywnością i artyzmem. Muzycy The Basseballs zrobili coś bardzo interesującego – dokonali stylizacji piosenki na lata 60. ubiegłego wieku i zrobili to niezwykle przekonująco. Udało im się spowodować wrażenie, że ich wersja była pierwsza, a propozycja Rihanny jest coverem. Żeby nikt nie miał już wątpliwości, dodano jeszcze teledysk dokumentujący autentyzm wykonania pół wieku temu. Bardzo to wszystko zgrabne i interesujące. Brawo!

Podobnie ma się ze stylistyką – tutaj spotykamy się z tak szerokim spektrum, że pewnie sami twórcy piosenki nie spodziewali się, że na jej bazie można aż tak rozwinąć swoją kreatywność. Najwięcej prób to kreacje utrzymane w klimatach balladowych. Te wersje, w większości nie najgorsze, mają podstawowy problem, jakim jest autentyzm. Takie spojrzenie na popową piosenkę może być nowatorskie, o ile jest pierwsze. Jednak przy drugiej i kolejnej propozycji ta oryginalność po prostu ginie. Tutaj więc posłuchamy tylko jednej, bardzo oszczędnej, akustycznej wersji włoskiej wokalistki Neja.

Niewiele mniejszą liczebnie grupę stanowią wykonania gatunkowo cięższe. Stylistyka rockowa, a nawet punkowa, to także często spotykany w przypadku tej piosenki kierunek poszukiwań. Wersja walijskiej kapeli Manic StreetPreachers właściwie nie wyróżnia się niczym szczególnym. Jednak tutaj, po zaakomodowaniu utworu do stylistyki rockowej słyszymy trochę inny utwór.

W wykonaniach punkowych najbardziej chyba widać potencjał samego utworu. Amerykański All Time Law potraktował piosenkę poważnie i przyzwoicie. W ich propozycji słychać znaną piosenkę w innej stylistyce – prosto i bez przekombinowania. Z kolei muzycy włoskiego VanillaSky potraktowali swoje wykonanie jako pastisz. Taki sposób ekspresji, puszczanie oczka do słuchaczy, ale także dystans do siebie, został jeszcze dodatkowo  podkreślony zgrabnym, dowcipnym clipem.

Na koniec dwie ciekawostki. Pierwszą z nich jest wersja wyprodukowana na potrzeby serialu „Glee” – tutaj wszystkie piosenki nagrywane są w podobny sposób: profesjonalnie, ale raczej nie artystycznie. Widocznie twórcy filmu postawili na coś innego. Nawet jeśli pierwiastek komercyjny jest w tym przypadku bardzo silny, to trzeba przyznać, że nagrania dokonywane są raczej solidnie. W tym przypadku pomysł połączenia piosenki „Umbrella” z innym słynnym utworem z deszczem nie jest powalający, ale pewnie ma szanse na podobanie się w określonych kręgach. Ta wersja zwraca uwagę głównie z uwagi na wykonawczynię – wspaniałą aktorkę Gwyneth Paltrow.

Druga ciekawostka to propozycja raperki Lil Mama. Jej wersja to remix wykonania oryginalnego. Do swojego wykonania artystka zaprosiła innych muzyków, między innymi współautora sukcesu piosenki, rapera Jay-Z. I w ten sposób nasza historia zatoczyła koło.

Gdyby ktoś pokusił się o zestawienie, w którym zestawionoby liczbę nowych nagrań piosenki w przeliczeniu na jej wiek, to zapewne Umbrella znalazłaby się na czele. I to już jest imponujące! Pozostaje jedynie kwestia, czy tę niezwykłą popularność piosenka zawdzięcza krótkotrwałej modzie, czy jednak wartościom samego utworu. Na odpowiedź musimy jednak trochę poczekać.

Wojciech Wądołowski

styczeń, 2015 r.