„Walking in Memphis”
Walking in Memphis to jedna z bardziej znanych piosenek Cher. Nic dziwnego, że zwłaszcza w Polsce ta piosenka jest szczególnie popularna, wszak to singiel promujący europejskie wydanie albumu „It’s a Man’s World” z 1995 roku.
Jednak, co pewnie w tym cyklu nie powinno być zaskoczeniem, piosenka nie jest oryginalna – Cher wykorzystała utwór sprzed 4 lat. Marc Cohn, autor przeboju, prawdopodobnie dzięki tej wokalistce i kilku innym wykonaniom stał się postacią rozpoznawalną. I to często spotykana szołbiznesowa niesprawiedliwość – wykonanie Cohna jest bardzo dobre i do tego stopnia perfekcyjne, że wersja Cher jest bardziej kopią niż samodzielną próbą.
Tekst piosenki jest sprawnie napisaną relacją wizyty w Memphis. Nie ma tu typowych piosenkarskich westchnień, ani miejsca na drugie dno. Po prostu konkretne męskie myślenie, które w połączeniu z adekwatną muzyką i profesjonalnym wykonaniem dało utwór uniwersalny.
Włożyłem swoje niebieskie zamszaki
I wsiadłem do samolotu
Wylądowałem w krainie Bluesa Delty*
W samym środku wielkiej ulewy
W.C. Handy* – spójrz na mnie z wysokości
Tak, mam bilet pierwszej klasy
Ale jestem tak smutny, jak tylko chłopak może być
A potem wędrowałem po Memphis*
Stawiałem stopy dziesięć stóp od Beale*
Wędrowałem po Memphis
Ale czy naprawdę czuję się tak, jak się czuję?
Widziałem ducha Elvisa
Na Union Avenue
Szedłem za nim aż do bram Graceland*
I patrzyłem, jak przez nie przechodził
Ochrona go nie zauważyła
Kręcili się tylko wokół jego grobu
To naprawdę coś
Czekać na Króla
Tam, w Jungle Room*
Kiedy wędrowałem po Memphis
Stawiałem stopy dziesięć stóp od Beale
Wędrowałem po Memphis
Ale czy naprawdę czuję się tak, jak się czuję?
Na stole mają suma
A w powietrzu unosi się gospel
I wielebny Green* cieszy się, że cię widzi
Nawet, jeśli nie masz się o co modlić
Ale, chłopcze, w Memphis jest o co się modlić
Muriel gra na pianinie
W każdy piątek w „Hollywood”*
Przyprowadzili mnie do niej
I zapytali, czy
Nie zaśpiewałbym króciutkiej piosenki
Więc zaśpiewałem z głębi serca
Spytała:
„Powiedz mi, dziecko, czy jesteś Chrześcijaninem?”
Odparłem: „Dzisiaj jestem, psze pani”
Wędrowałem po Memphis
Stawiałem stopy dziesięć stóp od Beale
Wędrowałem po Memphis
Ale czy naprawdę czuję się tak, jak się czuję?
Wędrowałem po Memphis
Stawiałem stopy dziesięć stóp od Beale
Wędrowałem po Memphis
Ale czy naprawdę czuję się tak, jak się czuję?
Włożyłem swoje niebieskie zamszaki
I wsiadłem do samolotu
Wylądowałem w krainie Bluesa Delty
W samym środku wielkiej ulewy
Wylądowałem w krainie Bluesa Delty
W samym środku wielkiej ulewy
W tekście roi się od odwołań do lokalnych miejsc, warto więc je odnotować:
*Blues Delty – wczesny gatunek bluesa, związany z terenem ciągnącym się od Memphis do Vicksburga, między rzekami Yazoo i Mississippi (nazywanym zwyczajowo „Deltą”)
*W.C. Handy – legendarny amerykański muzyk, zwany „Ojcem Bluesa”
*Memphis – miasto w stanie Tennessee, gdzie mieszkał i zmarł Elvis Presley
*Beale Street – słynna ulica w Memphis, znana z wielu bluesowych klubów, restauracji, festynów
*Graceland – posiadłość Elvisa Presleya w Memphis
*Jungle Room – jeden z pokoi w Graceland, przekształcony w studio nagraniowe
*Al Green – słynny afroamerykański wykonawca gospel i soul, a także pastor Kościoła Full Gospel Tabernacle w Memphis
*Hollywood Cafe – restauracja 20 mil na południe od Memphis, serwująca typowo południowe potrawy, w tym suma (wspomnianego wcześniej w piosence). W latach 80. co piątek grała tam na pianinie artystka gospel, Muriel.
Cała masa nowych nagrań piosenki to nic więcej jak zwykłe, bezczelne kopiowanie. W przeważającej ilości wersji powtarzają się 2 najbardziej charakterystyczne elementy z nagrania Cohna – wstęp fortepianowy i chór w stylistyce gospel w końcowym fragmencie nagrania. Takie rzeczy można jeszcze wybaczyć Cher, bo to dzięki niej piosenka stała się mocno rozpoznawalna, ale już nie tym wykonawcom, którzy wykorzystując popularność piosenki, chcą zrobić wrażenie na naiwnych słuchaczach. W tym miejscu warto posłuchać propozycji Calle Kristanssona, który nagrał wersję bardzo oszczędną i na tle większości innych wręcz odkrywczą. Wystarczy wspomnieć, że to wykonanie było najczęściej odtwarzaną piosenką w Szwecji 20010 roku.
Osobnym rozdziałem są nagrania, w których piosenka stała się jedynie inspiracją do nowych kreacji lub „kreacji”. Pierwszym przykładem jest bodaj najbardziej znana wersja Scootera. Tutaj jest wszystko, co odstrasza: powielony wstęp fortepianowy i ewidentne fałszowanie wokalisty. To jednak nie przeszkodziło, aby ta właśnie wersja zawojowała światowe dyskoteki lat 90.
Podobnie intrygująco jest w nagraniu duetu Alexander Remus& Juri Rother. Tutaj mamy do czynienia z remixem. Lekko dziwne jest skrzyżowanie łagodnej wersji wokalnej z banalnym podkładem rytmicznym, co w efekcie daje utwór dziwny, ale nie dziwaczny. Może finalnie nie jest to dzieło wybitne, jednak warto go wysłuchać, głównie ze względu na twórcze podejście i odnalezienie w swojej wersji pierwiastków, których nie ma w oryginale.
Jeszcze dalej poszedł raper Yo Gotti; jego propozycja jest najbardziej odjechana, ale przy okazji nowoczesna. Pomijając fakt, że ta stylistyka ma zagorzałych zwolenników, jak i przeciwników, to warto podkreślić, że to głównie dzięki raperom wiele utworów sprzed lat słuchanych jest przez najmłodszych słuchaczy. W tym nagraniu utwór Cohna jest jedynie inspiracją do zupełnie nowej wypowiedzi. Jego tekst jest zupełnie o czymś innym, jednak ciągle na gruncie Memphis. Bo to co jest tutaj ważne, to korzenie artysty. Gotti pochodzi właśnie z Memhis, stąd jego wypowiedź nabiera zupełnie innego znaczenie, a zacytowanie najsłynniejszej piosenki o tym mieście świadczy tylko o wrażliwości i świadomości artystycznej nie zamykającej się na jednym tylko gatunku muzycznym.
„Walking in Memphis” to kolejny przykład na wielką niesprawiedliwość szołbiznesu. Na szczęście szczęśliwy traf pomógł piosence. Tym trafem jest instynkt Cher. A przy okazji warto się zastanowić, ile na świecie jest piosenek, które nie miały tego szczęścia. Prawdopodobnie w każdym kręgu kulturowym takie przeboje można znaleźć. W Polsce także.
Wojciech Wądołowski
październik, 2014 r.