„Waterloo Sunset”
Ten utwór jest nieco zapomniany, ale w najnowszym notowaniu listy piosenek wszech czasów magazynu Rolling Stone znalazł się na zaskakującej, 14 pozycji. Prawdopodobnie ten zaszczyt związany jest nie z wykonaniem oryginalnym, a jednym z cerów, co nie zmienia faktu, że te wszystkie zestawienia to bardzo subiektywna ocena redakcji – w podobnych rankingach, zwłaszcza amerykańskich, tej piosenki nie ma nawet w pierwszej setce.
„Waterloo Sunset” to największy przebój zespołu The Kings, nagrany w 1967 roku i do dziś bardzo ważny utwór w muzyce brytyjskiej. Sposób zagrania, ale i sama kompozycja bardzo mocno przypominają najpopularniejszy wtedy zespół na świecie. I to jest właśnie charakterystyczny znak czasu, bo w latach 60-ych wiele zespołów było pod wpływem The Beatles, więc to podobieństwo na pewno nie jest przypadkowe. Do tego dochodzi kolejne powiązanie – początkowo miał to być „Liverpool Sunset”, ale po ukazaniu się beatlesowskiego „Penny Lane” autor zdecydował się na zmianę na obecną wersję. Producentem i twórcą piosenki jest lider The Kinks, Ray Davies. Mimo upływu lat artysta swoją karierę opierał głównie na tym utworze, wykonując go po rozpadnięciu się zespołu do dziś.
Nowych wykonań jest sporo, głównie są to młode zespoły brytyjskie, które utożsamiają się z tą stylistyką, ale też typowo brytyjską tematyką. Jednak te wykonania nic nowego nie wnoszą, cały czas słyszymy tę samą piosenkę, czasami nieco unowocześnioną. Spektakularne przedłużenie jej życia nastąpiło w 1997 roku, za sprawą brytyjskiej wokalistki Cathy Dennis. W tym przypadku także możemy mówić jedynie o lekkim odświeżeniu, ale młodsi słuchacze mieli okazję poznać tę piosenkę po raz pierwszy, bo ta wersja znalazła się na wielu listach przebojów.
Artystą, któremu udało się uciec od wielokrotnie powielanej wersji oryginalnej i spowodować, że utwór stał się bardziej atrakcyjny, był Davida Bovie. I to właśnie jego wersja z 2003 roku jest dziś chyba bardziej kojarzona z tym utworem.
Osobną popularność piosenka zyskała w filmie „Julien, Naked”, wykonuje ją grający główną rolę Ethan Hawke . Trzeba powiedzieć, że ta wersja to zupełnie nowe otwarcie i pewnie młodzi widzowie się tą piosenką zainteresują.
Na koniec dwa wykonania instrumentalne, które pokazują, że „Waterloo Sunset” to przede wszystkim dobra kompozycja, co w przypadku tej piosenki nieco ucieka – większość wykonań utworu to wersje brytyjskie, które mocno koncentrują się na tekście. A bez tekstu? Najpierw orkiestra dęta w aranżacji duetu Joe Stilgoe / Rob Wiffin. Nagle okazuje się, że jest tu ciekawa melodia z potencjałem, który świetnie w tym opracowaniu wykorzystano. To bardzo ciekawe brzmienie pewnie świetnie sprawdziłoby się jako ścieżka dźwiękowa filmu lub serialu.
Podobnie jest słuchając wykonania fortepianowego Toma Donalda. Tutaj jest jeszcze bardziej artystycznie – muzyk potraktował oryginalną kompozycję jako punkt wyjścia do namalowania zupełnie nowego, wielowarstwowego obrazu.
Wojciech Wądołowski
styczeń, 2024 r.